Sahara

No najnowszy film. Co myślicie? Mam nadzieję, że moją recenzję czytaliście Very Happy

. Jeśli nie, to przypominam: nie jest to dzieło przełomowe, ale da się obejrzeć. Trzeba brać poprawkę, że nie jest to addaptacja powieści, a film na motywach z powieści. No i ten Rudi.... Masakra. I czemu Al nie ma czarnych włosów?!

A ja książki nie czytałem jeszcze ale film całkiem mi się spodobał. Takie niezobowiązujące, ale całkiem interesujące kino przygodowe,. A mimo ze Giordino czarnych włosów nie miał, to zagrał najlepiej z nich wszystkich Smile

Wysłany: Wto 15:26, 28 Mar 2006

Sahara jest całkiem dobrym filmem, czuć w niej "Ducha Cusslera". Mi najbardziej brakowało wątku z oblężeniem fortu i walki jednostek specjalnych z armią Kasima. Trochę zostało to uproszczone... szkoda, ponieważ tą cześć czytałem z zapartym tchem.
Faktycznie postać Rudiego jest słaba. Według Cusslera jest on absolwentem Annapolis, a tutaj występuje jako fajtłapa. Zawsze wyobrażałem go sobie jako małego, chudego mózgowca, bardzo inteligentnego, zorganizowanego, a tu klapa.
Również postać Admirała nie do końca mi pasowała, dla mnie ten admirał jest zbyt łagodny. Wyobrażacie sobie np. tego aktora, który np. toczy słowny bój z doradcą prezydenta Faccetem (Operacja HP).... mi trudno to sobie wyobrazić.
Nie wiem jak wam, ale mi najbardziej pasowałby aktor grający równiez admirała ( Wink

) w serialu JAG - wojskowe biuro śledcze. Co o tym myslicie??
Tylko że on jest łysy... Twisted Evil

Gość

Zgadzam sie całkowicie z poprzednikiem co do Ruddiego, ale nie co do Sandecera. Według mnie akurat ta postać udała im sie bardzo dobrze. (czy Macy grał tego głownego lekarza w Ostrym dyżurze?) W każdym razie mysle że własnie BYŁ surowy i z wyglądu i z charakteru był super.
A co do całości filmu......
Nie no powiem że jako śmieszny film akcji to jest bardzo dobry, ale jak na film na motywach Cusslera? Nie no ludzie, przecież to mu do pięt nie dorasta!!! Siłą Cusslera jest niesamowity klimat jego ksiązek, którego w tym filmie ewidentnie zabrakło. O fabule nie wspominając... Po takim okrojeniu fabuły to oni już by lepiej nową wymyślili, przecież to sie kupy nie trzyma! Te wszystkie zbiegi okoliczności i w ogóle.. mój "ulubiony" jest ten gdy uciekając jeepem przed helikopterem rzucają dynamit "przypadkiem" akurat w tą wydmę, pod którą znajdował sie pancernik... no ludzie... Poza tym, silnym punktem ksiązek Cusslera jest totalnie nieoczekiwane zakończenie. A tu co? Od początku wiadomo jak to sie skończy (i nie piszę tego dlatego że czytałam wczesniej ksiązke, po prostu byłam w kinie z kumpelą która jej nie czytała i to też jej zdanie).
Cóż "trochę" sie rozpisałam ale tak to już bywa. W każdym razie SAHARA, to film całkiem przyjemny, ale proszę, nawet nie porównujmy go z ksiązką bo to jak widać, nie ma sensu...

I tu wpadamy w problem, który nęka wszystkie ekranizacje fantastycznych powieści. Czy oczekiwać takiego "Władcy pierścieni", czy pozwolić scenarzyście na dowolność interpretacji... Jak wiadomo, gdzie 2 Polaków, tam 3 opinie. Też uważam, że osoba Sandeckera została przedstawiona nadzwyczaj dobrze. A co do "Ducha Cusslera". Tak - był obecny. W fantastycznej roli Giordina (i już dajmy spokój tym włosom Rolling Eyes

), b. dobrej Sandeckera i niezłej Dirka. Niestety zamiana walki w forcie na rzecz obrony pancernika i oddanie NUMY rządowi to na tyle chybione pomysły, że możemy spokojnie zrugać za nie scenarzystów i reżysera. I miejmy nadziję, że następne ekranizacje będą lepsze.

SAHARA (jako zwyczajny film) - 7/10

SAHARA (jako ekranizacja) - 4/10, może nawet 3/10

Nie chciałabym sie przejawiać zbytnim krytycyzmem, ale "Sahary" za specjalnie udany film raczej nie uznam. Da sie obejrzeć -fakt. Ja jednak wciąż czekałam na prawdziwą akcję [która książek Cusslera nie opuszcza], aż doczekałam się.... napisów końcowych. Może w głowie za bardzą tkwią mi opisy z książek, żeby pozytywnie ocenić ten film. Może jest to nieuniknione poczucie, że film został niedopracowany, towarzyszące w zasadzie wszystkim ekranizacjom popytnych książek. Czytając, wytwarza się specyficzny klimat, w głowie rodzą sie przedstawiane w książce obrazy, tworzymy je sami. A tu, napotykamy wizję reżysera, która niekoniecznie jest zgodna z naszymi własnymi.
Dlatego mnie specjalnie nie spieszno do kolejnych ekranizacji. Chyba wolę to co rodzi sie w mojej głowie, od tego, co pojawia się na szklanym ekranie. Chodź w skrytości liczę, że jakiś reżyser mnie w przyszłości bardzo mocno zaskoczy.

Gość

no tak rozwodziłam sie nad Ruddie'm i Sandecerem a słowem nie wspomniałam o Dirku i Alu. No więc według mnie Steve Zahn wcale nie zagrał dobrze Giordina... on nim po prostu jest! może z wyglądu faktycznie początkowo wydawał by sie nie na miejscu, ale jeśli znało sie tego aktora wcześniej to od razu było wiadomo, że jest do tej roli stworzony. Natomiast co do Dirka? hmmm...tutaj sprawa sie nieco komplikuje, bo jak pewnie każdy, wyobrażałam sobie Pitta na swój wyidealizowany sposób, no i kreacja Mcconnaugheya troche od tego wizerunku odbiegała, mimo to, sądze że stanął na wysokości zadania. Bardzo lubie tego aktora, głównie za mój ulubiony film "Kontakt", ale gdy usłyszałam że bedzie grał Dirka, to troche sie tego obawiałam - jasna, blada cera i blond włosy... jednak widać wszystko da sie zrobić. Dodatkowo Matthew ma świetną predyspozycje do tej roli jako że pochodzi z południa i ma naturalny teksański akcent. Jak wiadomo Pitt też był z połudna. (Z Californi bodajże?), więc ogólnie z obsadą było wg mnie całkiem nieźle.

Chciałam jeszcze troche rozgrzeszyć realizatora za tą fabułę, no bo w końcu Sahara jest bardzo obszerną książką i pięciogodzinnego filmu jednak zrobic nie mogli, wiec coś musiało na tym stracić...

nie mogę uznać tego filmu za udany, brakowało mi wielu watków, zgadzam sie z wczęsniej wypowiadajacymi osobami, że z Rudiego zrobili fajtłapę, i ten aktor który grał Giordino nie posuje do tej roli.

Chyba powinnam zacząć od tego, że film zobaczyłam jeszcze zanim zaczełam czytać książki Cusslera. Spodziewałam się po nim czegoś wiele gorszego, a zostałam mile zaskoczona. Film na pewno nie jest wybitny, ale całkowitym badziewem nie można go nazwać. Jest to po prostu produkcja jakich wiele. Nie ogląda się jej z zapartym tchem, ale też nie można powiedzieć, że by się specjalnie dłużyła. Niewątpliwie jej wielkim plusem jest bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, z szczyptą humoru i całkiem dobrą kreacją głównych postaci (Dirk, Al, admirał) sprawia, że film ten ogląda się z przyjemnością.
Co do zgodności z książką nie mogę sie wypowiadać, bo jeszcze jej nie przeczytałam. Mimo, to raczej w tym względzie nie należało się wiele spodziewać. Światowa kinematografia na tym polu raczej nigdy nie wypadała dobrze.
Biorąc pod uwagę te książki Cusslera, których lekturę mam już za sobą mogę stwierdzić, że film został nakręcony zgodnie z ich duchem. Może nie jestem w tym twierdzeniu obiektywna, bo zaczełam swoją przygodę z twórczością Cusslera właśnie od filmu, ale w tym względzie zdania nie zmienię.
Film i aktorzy w nim grający byli na tyle dobrze, że teraz ilekroć czytam o Dirku, Alu i Sandeckerze widzę ich. Niestety Rudi był rzeczywiście niezbyt trafiony.

Moim zdaniem film "Sahara" traktowany jako lekka sensacja jest ok,jesli brac jednak pod uwage ksiazke Cusslera i jej porownanie do w/w "dzieła" to juz krew mnie zalewa:) Postac Dirka ok aktor pasuje ale Al? Gdzie w nim szukac bokserskiej przeszlosci czy czegos z Włocha? Absurd,Ruddi i Sandecer sa troche jak z drewna. Niby gwiazdorska obsada a film sredni,sam Cussler ocenil go bardzo miernie cytujac nawet za prasa i info z www:

Clive Cussler - pokłócił się ze scenarzystami i chciał nawet wycofać swoje nazwisko z napisów. Niestety, historia ostatnich lat uczy, że im obraz jest gorszy, tym szybciej doczekamy się jego kontynuacji.

Za film i obsade (zamykajac oczy przy napisach i nie widzac napisu: Na podstawie ksiazki C.C pt "Sahara" ) oceniam na 7+

Jako ekranizacje ksiazki 2=

Mysle ze Cussler czuł sie jak Sapkowski po ekranizacji Wiedzmina...

Znalazłem w internecie informację, że fani Cusslera chcą wysłać do niego petycję, by powstał kolejny film na podstawie jego książki. Nie wiem, czy Cussler się jeszcze kiedykolwiek na to zgodzi. Nie dziwię mu się, bo dwa razy już sie na Hollywood ostro przejechał... Sam też nie wiem, czy chciałbym oglądać jeszcze jedno nieudolne dzeło...

"Sahara" w piątek o 20.00 na TVN Wink

Dno tragedia i beznadzieja. Jak bym nie wiedział że jest na podstawie książki nigdy bym nie skojarzył. Fabuła zmieniona w 50 %. Postacie nie wyrazne. Akcja ni jaka.
Kolejna ekranizacja i kolejna klapa mam nadzieją że ostatnia

No nie do końca się zgadzam. Film może rzeczywiście nie oddał w całości ducha CC ale trzeba przyznać, że nie zrobiono powtórki z "Wydobyć Titanica". Al Giordino... no cóż... może to nie włoch i bokser ale za to jaki charakter!!! Rudi - klapa Sad

, Sandecker nie najgorzej, Pitt nie ma co - trafiony Wink

film tragedia....
Hollywood robi kiepskie adaptacje, dla nich liczy się tylko kasa